Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I Ca 204/15 - postanowienie z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Koninie z 2015-09-18

Sygnatura akt I1 Ca 204/15

POSTANOWIENIE

K., dnia 18-09-2015 r.

Sąd Okręgowy w Koninie, I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący SSO Iwona Złoty- spr.

Sędzia: SO Aleksandra Bolczyk

Sędzia: SO Iwona Przyłębska – Grzybowska

Protokolant: p.o. sekr. sąd. K. G.

po rozpoznaniu w dniu 04-09-2015 r. w Koninie

na rozprawie

sprawy z wniosku M. W., A. Ś. i E. Ś.

przy udziale K. K. (1), M. K., W. Ś. (1), J. M., B. Ć., W. K., A. B. (1), N. K. i J. K.

o zasiedzenie

na skutek apelacji uczestniczki postępowania J. M.

od postanowienia Sądu Rejonowego w Turku

z dnia 30 stycznia 2015r. sygn. akt I Ns 647/12

postanawia:

Oddalić apelację.

Aleksandra Bolczyk Iwona Złoty Iwona Przyłębska – Grzybowska

Sygn. akt I 1 Ca 204/15

UZASADNIENIE

Wnioskodawca W. Ś. (2) wniósł o stwierdzenie, że W. i S. małżonkowie Ś. nabyli do wspólności ustawowej małżeńskiej w drodze zasiedzenia z dniem 1 stycznia 1985 roku własność niezabudowanej nieruchomości położonej w T. przy ulicy (...) o powierzchni 0,5382ha oznaczonej numerem działki (...) ,dla której Sąd Rejonowy w Turku Wydział Ksiąg Wieczystych nie prowadzi księgi wieczystej ani zbioru dokumentów. Ponadto wnioskodawca wniósł o zwolnienie go od kosztów sądowych w całości.

W uzasadnieniu wniosku podał, że nieruchomość położona
w T. nie posiadająca księgi wieczystej znajdowała się
w posiadaniu rodziców wnioskodawcy I. i T. małżonków Ś., którzy mieszkali na tej nieruchomości do śmierci. T. Ś. (1) zmarł w roku 1949 a I. Ś. zmarła
w 1963 roku. Małżonkowie Ś. mieli dwoje dzieci tj. wnioskodawcę oraz syna S., który jeszcze za życia rodziców wyprowadził się z domu rodzinnego i zamieszkał
w W.. S. Ś. (1) zmarł w latach 90-tych
i pozostawił żonę W. Ś. (1) oraz córkę J. M.. Ponadto wnioskodawca podał, że na przedmiotowej nieruchomości zamieszkiwał od urodzenia, w roku 1963 zawarł związek małżeński ze S. która zamieszkała z nim. Żona S. Ś. (1) zmarła w 2012 roku i pozostawiła czworo dzieci ; M. W., E. Ś., A. Ś. oraz D. K. która zmarła 11.04.2012 roku i pozostawiła troje dzieci; K. K. (1), N. K. i M. K.. W dalszej części uzasadnienia wnioskodawca podał, że od chwili śmierci rodziców wspólnie z żoną do czasu jej śmierci a obecnie sam posiadali samoistnie nieruchomość. Nieruchomość jak podniósł dalej zabudowana jest budynkiem mieszkalnym wielorodzinnym, a w części tylnej znajduje się ogród. Zawsze wspólnie z żoną zajmowali się nieruchomością, sprzątali nieruchomość, dbali o znajdujący się tam ogród, zbierali owoce, a wszystkie decyzje podejmowali samodzielnie jak również sami finansowali wykonywane na przedmiotowej nieruchomości prace. Ponadto wnioskodawca podał, że wspólnie z żoną wynajmowali lokale mieszkalne znajdujące się w budynku mieszkalnym, pobierali czynsze. Aktualnie w budynku zamieszkuje jedynie rodzina wnioskodawcy.

Przez wszystkie lata nikt nigdy nie sprzeciwiał się ani nie przeszkadzał w użytkowaniu nieruchomości ani nie żądał jej wydania. W końcowej części uzasadnienia wniosku powołał przepisy odnośnie nabycia własności nieruchomości w drodze zasiedzenia, podniósł, iż z uwagi na okoliczność ,że wnioskodawcy byli posiadaczami samoistnymi w złej wierze do nabycia posiadanej przez nich nieruchomości potrzebny jest upływ 30-letniego terminu, który skończyłby się z dniem 31 grudnia 1993 roku. Jednakże z dniem wejścia w życie kodeksu cywilnego tj.1 stycznia 1965 roku termin zasiedzenia wynosił 20 lat, a z uwagi na to , że należy stosować przepisy korzystniejsze to wnioskodawca i jego żona nabyli własność spornej nieruchomości z dniem 1 stycznia 1985 roku. We wniosku również uzasadnił zgłoszone żądanie zwolnienie od kosztów sądowych trudną sytuacją rodzinną, niskimi dochodami oraz chorobą.

Uczestnicy postępowania E. Ś. i M. W. przychyliły się do wniosku.

Uczestniczka postępowania W. Ś. (1) pismem z dnia 6 listopada 2012 roku podała, że nieruchomość zgodnie
z postanowieniem spadkowym z dnia 21 stycznia 1957 roku stanowi własność sukcesorską, wskazała kolejnych spadkobierców, ich następców prawnych, podała, że jak wymierali kolejni spadkobiercy administracje z upoważnienia pozostałych żyjących spadkobierców przejęła w roku 1963 świeżo poślubiona żona W. S. Ś. , rządziła cały dobytkiem nie konsultując ani nie rozliczając się z nikim. W złożonym piśmie podniosła również ,że S. Ś. (1) zaczął chorować w roku 1967, przeszedł na emeryturę, próbował brata przekonać do spłacenia go, ale nic z tego nie wyszło. Podniosła także, że mąż jej nie wyprowadził się z domu a jedynie uczęszczał do szkół a potem dostał nakaz pracy
w W.. Uczestniczka W. Ś. (1) odniosła się również do wartości przedmiotowej nieruchomości, podając, że ma wątpliwość co do jej wyceny.

Uczestniczka postępowania J. M. pismem z dnia 12 listopada 2012 roku podała, że nieruchomość będąca przedmiotem sprawy stanowi masę spadkową po J. A.-v. Ś., II v. B. do której mają prawo również inne osoby niż wymienione we wniosku o zasiedzenie. Podała również, że nie jest prawdą aby przez wszystkie lata spadkobiercy wymienieni w jej piśmie nie interesowali się nieruchomością. Uczestniczka podniosła, że po śmierci jej babci I. Ś. nieruchomość była zarządzana bez konsultowania się z pozostałymi spadkobiercami przez żonę wnioskodawcy S. Ś. (1). Pismem procesowym z dnia 17 stycznia 2013 uczestniczka Ś. podała że prawidłowe brzmienie jej imienia to W..

Postanowieniem z dnia 30 stycznia 2015 roku wydanym
w sprawie o sygn. akt I Ns 647/12 Sąd Rejonowy w Turku stwierdził, że W. i S. małżonkowie Ś. we wspólności ustawowej małżeńskiej nabyli na własność przez zasiedzenie z dniem 16 kwietnia 1990 roku zabudowaną nieruchomość położoną w T., przy ulicy (...)
o powierzchni 0.5382 ha, oznaczoną numerem geodezyjnym działki (...), dla której w Sądzie Rejonowym w Turku prowadzona jest księga wieczysta (...) (punkt 1 postanowienia) oraz orzekł o nieuiszczonych kosztach sądowych obciążając nimi Skarb Państwa – Sąd Rejonowy w Turku (punkt 2 postanowienia).

Podstawę rozstrzygnięcia Sądu I instancji stanowiły następujące ustalenia faktyczne:

Nieruchomość będąca przedmiotem zasiedzenia oznaczona nr działki (...) o powierzchni 0, (...) położona jest w T. przy ulicy (...). Dla nieruchomości urządzona jest księga wieczysta nr Kw (...) gdzie jako właściciel figuruje W. Ś. (3). Nieruchomość ujawniona w księdze wieczystej nie jest oznaczona dokładnym numerem działki, ale opisana jest jako nieruchomość miejska zabudowana - dawny dom tkacza położony w T. przy ulicy (...). W. Ś. (3) zmarł 5 września 1940 roku.

Sąd Rejonowy ustalił, że Sąd Powiatowy w T. postanowieniem z dnia 21 stycznia 1957 wydanym w sprawie
o sygn. akt Ns 361/56 ustalił, że spadkobiercami po zmarłym są: L. B. w udziale 3/8, T. Ś. (2)
w udziale 3/8, M. B. w udziale 1/8 oraz R. G. (1) w udziale 1/8 części.

Przed wojną w nieruchomości zamieszkiwali T. i I. małżonkowie Ś.. Nieruchomość objęta wnioskiem zabudowana jest budynkiem mieszkalnym wielorodzinnym,
a w tylnej jej części znajduje się ogród. W budynku mieszkalnym zamieszkiwali również lokatorzy którzy otrzymali przydział urzędowy do zajmowania wskazanych lokali.

Sąd I instancji ustalił, że wspólnie z T. i I. zamieszkiwali ich synowie W. i S.. Całą nieruchomością i ogrodem zajmowali się rodzice wnioskodawcy.

W dniu 4 września 1949 roku zmarł T. Ś. (1).
W charakterze spadkobierców pozostawił żonę I. oraz synów: W. i S. - postanowienie Sądu Powiatowego
w T. z dnia 21 stycznia 1957 roku w sprawie sygn. akt Ns 361/56. Sąd I instancji ustalił, że S. Ś. (1) uczył się szkole w Z., potem w K.. Po zakończeniu szkoły dostał nakaz pracy do (...) w W. i tam zamieszkał. W roku 1960 otrzymał mieszkanie spółdzielcze
w W..

Sąd Rejonowy ustalił, że w nieruchomości w T. zamieszkiwała I. Ś. z synem W. Ś. (2). Wszystkimi sprawami związanymi z nieruchomością zajmowała się sama. Dbała o nieruchomość, pobierała czynsze, przeznaczała je na potrzeby utrzymania nieruchomości, nie rozliczała się
z nikim, a jej decyzje były samodzielne. Nigdy nie konsultowała się z rodziną, a nieruchomość traktowała jako swoja własność.

S. Ś. (1) odkąd zamieszkał w W. do domu rodzinnego w T. przyjeżdżał sporadycznie, z reguły jego wizyty związane były z konkretnymi okolicznościami typu: święta zmarłych, pogrzeby czy komunia. Nigdy w nieruchomości na stale nie było wydzielonego żadnego pomieszczenia dla S., a podczas odwiedzin zamieszkiwał w domu jako gość, korzystając z życzliwości rodziny. Dzieci wnioskodawcy długo nie znały rodziny z W., syn wnioskodawcy A. Ś. poznał go gdy miał 15 lat, a uczestniczka M. W. widziała go po raz pierwszy na komunii. Również sąsiedzi sporadycznie widywali brata wnioskodawcy. Przyjaciel domu B. C. odwiedzająca wnioskodawcę już od około 1957 roku na przestrzeni wszystkich lat widziała go trzy razy. Mieszkająca w końcu lat 60-tych z wnioskodawczynią A. P. – siostra I. Ś. – również widywała S. bardzo rzadko. Mąż jej H. P. przebywający u wnioskodawcy w domu już od 1971 nie widział go ani razu, nawet gdy się ożenił z siostrą I. Ś. nie poznał rodziny wnioskodawcy z W.. Przez wszystkie lata I. Ś. traktowana była przez sąsiadów jako właścicielka, zarządzała samodzielnie przy pomocy mieszkającego z nią syna W..

Sąd Rejonowy ustalił, że I. Ś. zmarła w T.
w dniu 21 sierpnia 1963 roku. Sąd Rejonowy w Turku postanowieniem z dnia 15 września 1965 roku wydanym w sprawie o sygn. akt Ns 806/65 ustalił, że spadkobiercami zmarłej są dwaj jej synowie S. Ś. (1) oraz W. Ś. (2)
w udziałach po 1/2 części każdy z nich.

W dniu 7 września 1963 roku W. Ś. (2) zawarł związek małżeński z S.. Po ślubie S. zamieszkała w przedmiotowej nieruchomości i wspólnie
z W. zajmowali się całą nieruchomością. Dbali o nią wykonywali na bieżąco konieczne naprawy, odprowadzali podatki, rozliczali czynsze. Nigdy nie konsultowali się
z bratem W. z W., ani z żadną rodziną
w przedmiocie prowadzenia nieruchomości, ich decyzje były całkowicie samodzielne. S. Ś. (1) również nigdy nie ingerował w sprawy prowadzonej nieruchomości, nie żądał wówczas żadnych rozliczeń, a sprawami remontów, malowania, napraw na bieżąco zajmował się W. wraz z małżonką.

Sąd I instancji ustalił, że S. Ś. (1) nigdy nie zgłaszał roszczeń do matki, nie domagał się prawa do współdecydowania o nieruchomości, w żaden sposób nie partycypował w kosztach utrzymania nieruchomości. Również prowadzeniem ogrodu, utrzymaniem go w należytym stanie zajmowała się I. Ś., a po jej śmierci prowadzili go W. wraz ze swoją żoną S.. Podejmowali samodzielnie decyzje, nigdy nie konsultowali się ze S.. W oczach sąsiadów uchodzili za właścicieli.

W roku 1967, a więc cztery lata po śmierci I. Ś. brat wnioskodawcy S. Ś. (1) po raz pierwszy pismem z dnia 7 października 1967 roku zwrócił się do W. Ś. (2) z propozycją najszybszego załatwienia sprawy a mianowicie sprzedaży domu lub jak ewentualnie zaproponował, aby W. przejął cały dom wraz z ogrodem ze stosowną spłatą na jego rzecz.

Sąd Rejonowy ustalił, że po złożonej propozycji S. nie kontynuował w dalszym ciągu żadnych rozmów w przedmiocie złożonej propozycji, nie podjął żadnych kroków odnośnie rozliczeń, nigdy też nie otrzymał żadnej spłaty, a jak zeznała uczestniczka córka godził się na taki stan. W. Ś. (2) nie odpowiedział na pismo brata, nie zostały podjęte żadne decyzje. Żaden z synów I. Ś. nie przeprowadził postępowania spadkowego po matce.

Sąd I instancji ustalił, że pismem z dnia 28 marca 1968 roku K. K. (3) i K. B. zwrócili się do S. Ś. (1) z żądaniem rozliczenia i złożenia rachunku z zarządu przedmiotową nieruchomością. W aktach sprawy brak jakiegokolwiek dokumentu zawierającego stanowisko S. Ś. (1) w przedmiocie skierowanego do niej pisma.

W dniu 10 lutego 1970 roku do Sądu Powiatowego w T. wpłynął wniosek K. K. (3) i K. B.
w którym to wnioskodawcy domagali się zobowiązania S. Ś. (1) do złożenia rachunku z zarządu nieruchomością zabudowaną położoną w T. .

Sąd Powiatowy w T. postanowieniem z dnia 16 kwietnia 1970 roku wydanym w sprawie o sygn. akt Ns 147/70 zobowiązał S. Ś. (1) do złożenia rachunku z zarządu przedmiotową nieruchomością za okres od 1 stycznia 1966 roku do 31 grudnia 1969 roku. W aktach sprawy brak jest dokumentów potwierdzających, aby S. Ś. (1) złożyła jakiegokolwiek pisma dotyczące złożenia takiego sprawozdania, brak rachunku z zarządu a jak twierdziła uczestniczka J. S. Ś. wręcz uporczywie unikała wydania nieruchomości bądź przekazana jakichkolwiek informacji dotyczącej prowadzenia przedmiotowej nieruchomości.

Sąd Rejonowy ustalił, że na przedmiotowej nieruchomości znajdującej się w T. przy ulicy (...) usytuowany jest dom zbudowany w latach 1825-1840. Jako że jest to dawny dom tkacza wchodził w skład zabytkowej zabudowy miasta. Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej (...), Wojewódzki Konserwator Zabytków w P. decyzją z dnia 19 maja 1979 roku w sprawie wpisania dobra kultury do rejestru zabytków – wpisał dawny dom tkacza do zabytków. Dom z uwagi na jego zabytkowy charakter jak również z uwagi na wiek wymagał okresowych remontów.

Sąd I instancji ustalił także, że na przedmiotowej nieruchomości były wykonywane remonty budynku mieszkalnego. Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w T. działając w oparciu o art. 2 i 9 ustawy z dnia 22 kwietnia 1959 roku o remontach
i odbudowie oraz o wykańczaniu budowy i nadbudowy budynków mieszkalnych
Dz. U. nr 27 poz. 166 może dokonywać ze środków państwowych remontów kapitalnych i zabezpieczających budynków, ulepszeń w wyposażeniu technicznym tych budynków ich odbudowy lub przebudowy. Decyzja o podejmowanych czynności przeprowadzana jest po dokonanych oględzinach nieruchomości
o czym zawiadamia się właściciela lub zarządcę nieruchomości. Środki wydatkowane na nieruchomość stanowią wierzytelność Państwa i podlegają zabezpieczeniu przez ustanowienie hipoteki na nieruchomości. Z załączonych dokumentów wynika, że faktyczne były wykonywane remonty a z tytułu wykonanego remontu w księdze wieczystej ujawnione hipoteki. Sąd I instancji ustalił, że ostatni remont na przedmiotowej nieruchomości wykonany został po mającym tam w dniu 17 lutego 1984 roku pożarze. Pożar zniszczył doszczętnie budynek mieszkalny. Wszyscy mieszkańcy opuścili budynek a małżonkowie Ś. podjęli decyzji o remoncie. Z uwagi na rozmiar zniszczeń remont był generalny, począwszy od dachu, stropu ścian wymianę okien, drzwi podłóg. Wówczas po raz pierwszy wydzielono łazienki. Zawiadomiony przez W. Ś. (2) o pożarze jego brat S. z W. w żaden sposób nie zareagował, nie zaoferował pomocy finansowej , nie przyjechał osobiście . Wydatki związane z remontem były bardzo wysokie. Remont został wykonany po złożonym przez W. Ś. (2) oświadczeniu o konieczności remontu, na zlecenie (...) został wykonany przez Spółdzielnię (...) w T. - wydatkowaną kwotę również zabezpieczono przez ustanowienie hipoteki na rzecz Skarbu Państwa.

Sąd I instancji ustalił, że pisma oraz załączone decyzje kierowane były do S. bądź W. Ś. (2), których urzędy traktowali jako właścicieli.

Niezależnie od prowadzonych remontów generalnych W. Ś. (2) wraz ze S. prowadzili bieżące naprawy, wymienili podłogi, pomalowali pomieszczenia, finansowali to
z własnych dochodów, nie pytali S. o zgodę.

Sąd Rejonowy ustalił także, że W. Ś. (2) we własnym imieniu załatwiał wszelkie sprawy związane
z możliwością przyłączenia do sieci gazowej i instalacji gazowych. W roku 2004 W. Ś. (2) wystąpił o możliwość rozbudowy instalacji gazowej w budynku mieszkalnym, a po zatwierdzeniu projektu budowlanego, decyzją z dnia 9 kwietnia 2004 roku otrzymał pozwolenie na wykonanie robót budowlanych. W 2005 roku zakupił materiał na wymianę pokrycia dachu budynku mieszkalnego. W. Ś. (2) wspólnie z Gminą Miejską
w T. poniósł koszty budowy płotu znajdującego się przy posesjach nr (...). Również z własnych środków zakupił okno do budynku mieszkalnego. Do jego obowiązków należała również dbałość o utrzymanie sprawności przewodów i podłączeń dymnych spalinowych i wentylacyjnych, protokoły kontroli wykonywane przez Spółdzielnię Pracy (...) były wystawiane na jego nazwisko. Podatki za zabudowaną nieruchomość za lata 1998- 2012 opłacała regularnie S. Ś. (1).

Sąd I instancji ustalił, że małżonkowie Ś. nigdy nie rozliczali się z S. ani innymi uczestnikami, nie żądali od nich zwrotu poniesionych wydatków, a sam S. Ś. (1) w żaden sposób przez wszystkie lata nie partycypował w poniesionych kosztach.

Zmiany zachodzące w przedmiotowej nieruchomości były widoczne dla S. jak również do przebywających
w odwiedzinach jego żony i córki, nigdy jednak nie były tematem rozliczeń, protestu, czy żądania uzgadniania tych zmian. Podobnie cały przyległy ogród pozostawał w wyłącznym posiadaniu S. i W. małżonków Ś.. Lokatorze wcześniej tam zamieszkujący stopniowo opuszczali lokale.

Sąd I instancji ustalił, że S. Ś. (2) zmarła 17 kwietnia 2012 roku. W charakterze spadkobierców pozostawiła męża W., dzieci M. W., E. Ś., A. Ś. oraz wnuki K., N., M. rodzeństwa K..

W toku trwającego postępowania w dniu 7 listopada 2013 roku zmarł W. Ś. (2). Spadkobiercami po zmarłym są jego dzieci i wnuki którzy w przedmiotowej sprawie występują
w charakterze uczestników.

Aktualnie na nieruchomości zamieszkują dzieci wnioskodawcy W. i jego żony S. które się tam urodzili wraz ze swoimi rodzinami.

S. Ś. (1) zmarł 26 listopada 1998 roku,
w charakterze spadkobierców pozostawił żonę W. Ś. (1) oraz córkę J. M..

Sąd Rejonowy ustalił, że S. Ś. (1) od momentu zamieszkania w W. nigdy nie powrócił do rodzinnej posiadłości, nigdy nie zażądał wydania nieruchomości i oprócz jednego pisma z 1967 roku pozostawał bierny, akceptował istniejący stan.

Powyższy stan faktyczny Sąd I instancji ustalił w oparciu o osobowy oraz rzeczowy materiał dowodowy.

Na postawie tak ustalonego stanu faktycznego Sąd I instancji zważył, że instytucja zasiedzenia polega na nabyciu przez nieuprawnionego posiadacza wskutek faktycznego wykonywania tego prawa w ciągu oznaczonego w ustawie czasu. Jest to więc sposób nabycia własności lub praw przez długotrwały upływ czasu, w którym właściciel mógł dochodzić wydania rzeczy ale tego nie uczynił. Sąd orzekający podkreślił, że obie przesłanki, a więc upływ czasu oraz posiadanie samoistne muszą być spełnione jednocześnie.

W dalszej części uzasadnienia Sąd Rejonowy wskazał, że według art. 336 k.c. o posiadaniu i jego postaci (posiadanie samoistne i posiadanie zależne) decyduje wyłącznie sposób władania rzeczą. Władanie w sposób odpowiadający korzystaniu
z rzeczy jak właściciel tj. we własnym imieniu i dla siebie jest posiadaniem samoistnym. Zgodnie z treścią art. 336 k.c. posiadaczem samoistnym rzeczy jest ten, kto nią faktycznie włada jak właściciel. Sąd I instancji wskazał, że przyjmuje się, iż posiadanie jest stanem faktycznym przejawiającym się we władztwie nad rzeczą ( corpus) oraz woli władania rzeczą dla siebie ( animus). Pierwszy z tych elementów występuje wtedy, gdy dana osoba znajduje się w sytuacji pozwalającej jej na korzystanie z rzeczy w taki sposób, w jaki mogą to czynić osoby, którym przysługuje do rzeczy określone prawo. Zakres fizycznego władztwa nad rzeczą przy posiadaniu samoistnym odpowiadającym prawu własności sprowadza się do korzystania z rzeczy w sposób jak najbardziej pełny, czyli do postępowania jak właściciel. Zakres fizycznego władztwa przy posiadaniu samoistnym daje więc możliwość potencjalnego korzystania w sposób jak najbardziej szeroki i dotyczy szerokiego zakresu czynności - pobierania pożytków, przekształcenia, rozbudowie, likwidacji budynków, zmiany wykorzystania. W rozumieniu więc przepisów kodeksu cywilnego posiadacz samoistny to taki, który włada rzeczą jak właściciel. O posiadaniu można mówić jedynie w przypadku, gdy władanie nie napotyka skutecznego oporu osób trzecich, prowadzącego do utraty władania rzeczą.

Drugi czynnik w postaci woli władania dla siebie - animus - przejawia się w podejmowaniu wielu czynności wskazujących na to, że posiadacz traktuje rzecz jako swoją własną pozostającą nieograniczonej jego wyłącznej dyspozycji. Zgodnie z art. 336 k.c. o posiadaniu i jego postaci decyduje wyłącznie sposób władania rzeczą, jeśli odpowiada on treści prawa własności, to spełnia cechy posiadania samoistnego. Sąd I instancji podkreślił, że okoliczności uzyskania władania nad rzeczą nie mają znaczenia dla oceny tego władztwa jako posiadania samoistnego.

Sąd I instancji podkreślił ponadto, że trudności dowodowe związane z ustaleniem samoistnego posiadania łagodzi domniemanie z art. 339 k.c. zgodnie z którym samo faktyczne władztwo przesądza w sensie pozytywnym o samoistnym posiadaniu, dopiero wykazanie, że u władającego nie było woli władania powoduje uznanie tego stanu za posiadanie zależne.

Spór w przedmiotowej sprawie dotyczył – jak zważył Sąd Rejonowy - oceny charakteru posiadania przez W.
i S. małżonków Ś.. Sąd ten wskazał, że uczestnicy postępowania W. Ś. (1) i J. M. przyznając, że małżonkowie Ś. posiadali przedmiotową nieruchomość jednocześnie podniosły, że posiadali i zarządzali nią nie we własnym imieniu, ale jako zarządcy ustanowieni przez spadkobierców po W. Ś. (4). Ponadto Sąd orzekający podkreślił, że domagają się one obecnie jedynie rozliczenia, a mianowicie spłaty z przedmiotowej nieruchomości. Uczestniczka postępowania J. M.
w końcowej fazie postępowania podniosła ponadto zarzut przerwy biegu zasiedzenia, podając że bieg zasiedzenia był przerwany i rozpoczynał się na nowo przez kolejne czynności prawne właścicieli nieruchomości jak również czynności organów państwa tym samym bieg zasiedzenia mógł się rozpocząć najwcześniej w roku 2000 i nie ma żadnych podstaw aby uznać, że w dacie złożenia wniosku upłynął termin uprawniający do nabycia nieruchomości przez zasiedzenie.

W świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego faktyczne Sąd Rejonowy uznał, że władztwo nad sporną nieruchomością sprawowane przez W. i S. małżonków Ś. jest okolicznością nie budzącą wątpliwości. Sąd ten podkreślił, że małżonkowie Ś. kontynuowali posiadanie swoich poprzedników w okresie kiedy faktycznie objęli w samoistne posiadanie sporną nieruchomość, nikt z obecnych uczestników nie zamieszkiwał, każdy z nich miał zorganizowane własne życie z dala od przedmiotowej nieruchomości. Zdaniem Sądu I instancji uczestnicy postępowania nie byli w żaden sposób zainteresowani przejęciem nieruchomości. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat jedynie raz w roku 1970 upomnieli się o rozliczenie z zarządu. Sąd zaś
w sprawie o zasiedzenie obowiązany jest badać stan nieruchomości z wielu lat, zachodzące tam zmiany, sposób użytkowania, podejmowane decyzje. W świetle dokonanych ustaleń – w ocenie Sądu Rejonowego - jedynie małżonkowie Ś. sporną nieruchomość traktowali jako ich przyszłe siedlisko, wiązali z nią swoją przyszłość, o czym świadczą podejmowane przez nich na przestrzeni wielu lat czynności mające na celu utrzymanie jej w należytym stanie, unowocześnienie. Małżonkowie Ś. obejmując nieruchomość w posiadanie czuli się jak właściciele, nigdy nie sporządzali żadnych sprawozdań nigdy też nie rozliczali się z nikim. Samodzielnie decydowali o nieruchomości, podejmowali decyzje dotyczące sposobu gospodarowania, bieżących napraw. Małżonkowie Ś. nie potrzebowali żadnej zgody czy porozumienia
w kwestiach zarządu nieruchomością albowiem czuli się jak właściciele i w taki sposób byli postrzegani przez sąsiadów czy też organy państwowe – w kwestiach generalnych prac, albowiem pisma urzędowe zawsze kierowane były na ich nazwiska. Zdaniem Sądu Rejonowego nawet nałożony na S. Ś. (1) obowiązek sporządzenia sprawozdania z zarządu nie zmienił jej przekonania jak również poczucia przysługujących jej praw do nieruchomości, albowiem nigdy nie sporządziła żadnego rozliczenia, nie pytała w dalszym ciągu nikogo o zgodę,
a wszyscy uczestnicy postępowania nie podjęli żadnych dalszych działań w przedmiocie wyegzekwowaniu nałożonego obowiązku, domagający się rozliczenia zaakceptowali jej stanowisko
i odstąpili faktycznie od żądania doręczenia im takiego sprawozdania. Uczestnicy postępowania od lat 70-tych nie zgłaszali żadnych innych roszczeń, pretensji, nigdy nie wystąpili o wydanie nieruchomości. Sąd Rejonowy uznał, że małżonkowie Ś. w sposób dostateczny manifestowali na zewnątrz swoje decyzje właścicielskie, które przez tak długi okres czasu pozostawały bez żadnej reakcji ze strony uczestników. Powyższe świadczy w ocenie Sądu orzekającego
o dorozumianym zaakceptowaniu przez uczestników faktu, że małżonkowie Ś. przejęli całą nieruchomość, co zresztą znajduje potwierdzenie w zeznaniach uczestniczki M., która w sposób bardzo szczery przyznała, że wszystkie decyzje wujostwo podejmowało samodzielnie. Zdaniem Sądu I instancji jeżeli uczestnicy postępowania J. M. jak również W. Ś. (1) miały uzasadnione pretensje w stosunku do W. i S. małżonków Ś. to nie było żadnych przeszkód aby zgłosić je, dochodzić swoich praw, a nie biernie przez wszystkie lata przyglądać się ze spokojem, akceptować powyższy stan. W świetle dokonanych Sąd orzekający uznał, że uczestniczki J. M. i jej matka prawdopodobnie były przekonane o uregulowaniu praw do przedmiotowej nieruchomości, stąd ich bierność, a dopiero obecnie złożony wniosek spowodował, że po latach bierności zaczęły dochodzić swoich praw

W ocenie Sądu Rejonowego nie sposób zgodzić się
z rozumowaniem uczestniczek W. Ś. (5) i J. M., że skoro W. Ś. (2) nie przystał na propozycję brata S. jak również, że działania podjęte w 1970 roku okazały się nieskuteczne, to w przyszłości ponownie podejmą działania zmierzające do rozliczenia się ze spornej nieruchomości bo jak same przyznały tego obecnie się spodziewają. Sąd orzekający podniósł przy tym, że zasiedzenie ma charakter nabycia pierwotnego i nabycie własności w tej drodze nie powoduje powstania po stronie nabywcy obowiązku spełnienia jakiegokolwiek świadczenia na rzecz zbywcy. Zasiedzenie jest więc sposobem nabycia własności, który nie zobowiązuje osoby nabywającej ją w ten sposób do dania jakiegokolwiek ekwiwalentu. Powyższe okoliczności wskazują jednoznacznie, że małżonkowie S. i W. Ś. (2) mieli wolę posiadania przedmiotowej nieruchomości, zarządzali nią z zamiarem zachowania dla siebie, a więc tym samym stanowią pełną podstawę do uznania ich za posiadaczy samoistnych i faktu tego nie zmienia, że dla nieruchomości urządzona jest księga wieczysta.

W dalszej części rozważań Sąd I instancji odniósł się do kwestii biegu terminu zasiedzenia oraz jego przerwania. Po przytoczeniu stosownych regulacji prawnych Sąd ten wskazał, że przerwę zasiedzenia może wywołać jedynie akcja zaczepna, która zmierza do spowodowania przerwy zasiedzenia, skierowana przeciwko posiadaczowi. W przedmiotowej sprawie w roku 1970 ówcześni współspadkobiercy wystąpili do sądu z żądaniem zobowiązania S. Ś. (1) do złożenia sprawozdania
z zarządu twierdząc, że dokonuje ona powyższego zarządu jako jedna z posiadających przedmiotową nieruchomością, ale robi to w imieniu wszystkich uprawnionych. Sąd I instancji uznał zatem, że w niniejszej sprawie bieg terminu zasiedzenia rozpoczął się od daty wydania orzeczenia w sprawie sygn. akt 147/70.

Odnosząc się do zarzutów uczestniczek, które wywodzą swoje uprawnienia do przedmiotowej nieruchomości z tytułu spadkobrania Sąd Rejonowy wskazał, że nie mogą w żaden sposób wpłynąć one na rozstrzygnięcie przedmiotowej sprawy, albowiem żądania te można składać, ale jedynie w sprawie o dział spadku. Tymczasem przedmiotowa sprawa dotyczy zasiedzenia,
a obowiązkiem Sądu jest badanie jedynie przesłanek wymaganych w tym zakresie.

Sąd I instancji podkreślił, że drugą - obok samoistnego posiadania - przesłanką zasiedzenia jest upływ czasu. Na podstawie art. 172 k.c. posiadacz samoistny nieruchomości nie będący jej właścicielem nabywa własność jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat 20 jako posiadacz samoistny w złej wierze chyba, że uzyskał posiadanie w dobrej wierze.

Stosownie więc do powyższego kwestia dobrej czy złej wiary samoistnego posiadacza w chwili uzyskania posiadania nie ma znaczenia dla samej możliwości nabycia własności w drodze zasiedzenia, ma jedynie wpływ na długość terminu. Bieg zasiedzenia mógł się rozpocząć z momentem objęcia
w posiadanie. Sąd I instancji przyjął, że w przedmiotowej sprawie rozpoczęło się ono od 16 kwietnia 1970 roku wskazując, że w art. 7 k.c. zostało ustalone domniemanie istnienia dobrej wiary. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił na obalenie tego domniemania. Sąd Rejonowy ustalił, że posiadanie w przedmiotowej sprawie było posiadaniem w złej wierze.

Zgodnie z ustawę z dnia 28 lipca 1990 r. o zmianie ustawy - Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 55, poz. 321 z późn. zm.) dla zasiedzenia nieruchomości obowiązuje termin 20 lat
w dobrej wierze, 30 lat w złej wierze. W kodeksie cywilnym, który wszedł w życie z dniem 1 stycznia 1965r. dla zasiedzenia nieruchomości obowiązywał termin 10 lat w dobrej wierze, 20 lat w złej wierze.

Sąd I instancji wskazał, że w przedmiotowej sprawie znajduje zastosowanie norma art. 9 ustawy z dnia 28 lipca 1990 roku, w której wyraźnie wskazano, iż do zasiedzenia którego bieg rozpoczął się przed wejściem w życie ustawy z dnia 28 lipca 1990 roku stosuje się od tej chwili jej przepisy, a więc 10-letni i 20-letni okresy posiadania.

Sąd orzekający podniósł także, że z urzędu zbadał kto był samoistnym posiadaczem nieruchomości w dacie upływu terminu zasiedzenia. W przedmiotowej sprawie byli nimi S.
i W. małżonkowie Ś. albowiem na dzień 16 kwietnia 1990 roku oboje żyli i pozostawali we wspólności ustawowej małżeńskiej.

Mając na uwadze powyższe Sąd Rejonowy orzekł jak
w punkcie 1 postanowienia. Nieuiszczoną opłatą sądową obciążył Skarb Państwa - Sąd Rejonowy w Turku, o czym Sąd I instancji orzekł w punkcie 2 orzeczenia.

Apelację od powyższego postanowienia złożyła uczestniczka J. M. zarzucając:

1.  nierozpoznanie istoty sprawy poprzez niedokonanie ustaleń, kiedy wnioskodawca przekształcił swoje posiadanie
w posiadanie samoistne co do udziałów pozostałych współspadkobierców rozpoczynające bieg zasiedzenia – po dacie 16 kwietnia 1970 roku i w czym się to wyrażało, jako zostało zamanifestowane oraz jaką zewnętrzną postać przybrało – w sytuacji, kiedy na nieruchomości w okresie zasiedzenia zamieszkiwali także inni właściciel,
a remonty nieruchomości przeprowadzane i finansowane były przez podmiot obcy – Miejską Radę Narodową,

2.  naruszenie prawa procesowego:

a)  art. 25 § 1 i 2 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. – poprzez niedokonanie sprawdzenia wartości przedmiotu sporu, czyli wartości zasiadywanej nieruchomości, pomimo takiego zarzutu przez uczestniczkę,

b)  art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. poprzez:

-

uznanie zeznań wnioskodawcy za w pełni wiarygodne, w sytuacji, jeżeli od samego początku zataił on istnienie księgi wieczystej – do której 10 lat przez złożeniem wnioski miał dostęp, a zatem jego twierdzenia, podobnie jak jego córki, która je potwierdziła – były od początku kłamliwe – a nie można twierdzić, że miało to miejsce 45 lat temu
i dlatego się tego nie pamięta,

-

przyjęcie, że wnioskodawca i jego żona opłacali podatki – choć dowody na to dotyczą dopiero okresu po 1998 roku – a istniejące dokumenty świadczące
o wcześniejszych zaległościach (pismo z 28 lutego 1969 roku) i to one stały się kanwą wystąpienia
z żądaniem rozliczenia się z zarządu w doku 1970,

-

przyjęcie, że o podejściu właścicielskim świadczy dokonywanie remontów – co jest przyjęciem dowolnym, w sytuacji, gdy były one planowane
i finansowane przez Miejską Radę Narodową,
a następnie przez miasto, a nie przez wnioskodawcę i to pomimo, że nieruchomość przynosiła dochody
z najmu,

-

przyjęcie, że o posiadaniu właścicielskim świadczy dokonywanie remontów łazienek albo sprzątanie śniegu – do jest nielogiczne i sprzeczne
z doświadczeniem życiowym, skoro są to czynności porządkowe, których dokonują także posiadacze zależni, lokatorzy czy inne osoby, którym zależy na polepszeniu komfortu zamieszkiwania,

-

przyjęcie, że doręczanie korespondencji w trybie k.p.a. przez urząd świadczy o traktowaniu wnioskodawcy i jego żony jak właścicieli –
w sytuacji, gdy żaden przepis prawa nie ustanawia takiego domniemania, a przepisy k.p.a. nie mogą
w tym wypadku tworzyć uprawnienia materialnoprawnego – korespondencję doręczono wnioskodawcy i jego żonie, ponieważ przebywali oni na nieruchomości i remonty miały dotyczyć ich zamieszkiwania, a tym samym byli stronami postępowania w rozumieniu art. 28 k.p.a.,

-

sprzeczne z logiką przyjęcie, że brak informacji
w aktach sądowych o rachunku z zarządu S. Ś. (1) świadczy o tym, że nie sporządziła ona takiego rachunku – choć przecież logicznie jest zupełnie odwrotnie – nie wystąpiono o egzekucję postanowienia, skoro wywiązała się z niego dobrowolnie – o tym też świadczy dalszy brak spraw o zarząd,

c)  328 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. – poprzez nieomówienie wszystkich dowodów przeprowadzonych
w sprawie oraz tego, dlaczego Sąd nie przeprowadził dowodów z treści akt księgi wieczystej – w tym dokumentów związanych z remontami, z dokumentów złożonych przez skarżącą jako uczestniczkę – w tym listów do ksiąg wieczystych z 1999 roku matki skarżącej i odpowiedzi,

d)  art. 510 § 1 i 2 k.p.c. – poprzez niewłaściwe zastosowanie i uznanie, że posiadanie przez wnioskodawcę było samoistne, chociaż w tym czasie nie wykonywał i nie finansował remontów,

3.  naruszenie prawa materialnego:

a)  art. 339 k.c. - poprzez jego błędną wykładnię
i uznanie, że posiadanie wnioskodawcy i jego żony było posiadaniem samoistnym z zastosowaniem tego przepisu, chociaż odbywało się kosztem pozostałych uprawnionych współwłaścicieli,

b)  art. 172 k.c. – poprzez jego niewłaściwe zastosowanie
i uznanie, że posiadanie przez wnioskodawcę było samoistne, chociaż w tym czasie nie wykonywał i nie finansował remontów,

4.  sprzeczność ustaleń Sądu z treścią zebranego materiału dowodowego przez przyjęcie, że:

a)  zasiedzenie mogło nastąpić z datą 16 kwietnia 1990 roku, chociaż jest do data postanowienia Sądu Rejonowego w Turku, które w tej dacie nawet nie było prawomocne – przysługiwała od niego pełna ścieżka zaskarżenia, co Sądowi wiadomo z urzędu na podstawie przepisów procedury cywilnej,

b)  przyjęcie, że wszystkie czynności związane
z nieruchomością, w tym dbałość o nią spoczywały na wnioskodawcy i jego żonie, chociaż na nieruchomości zamieszkiwali także inni spadkobiercy – R. G. (2) oraz K. B., przy czym ten ostaotni doglądał nieruchomości także z B., gdzie mieszkał,

5.  zarzut nowości – konieczność powołania dowodów w związku
z treścią uzasadnienia.

W oparciu o powyższe zarzuty apelująca wniosła o:

1.  uchylenie postanowienia Sądu Rejonowego w Turku
i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania -
z postanowieniem Sadowi I instancji orzeczenia o kosztach postępowania,

2.  albo też zmianę postanowienia i oddalenie wniosku
o zasiedzenie w całości oraz zasądzenie od wnioskodawcy (jego spadkobierców) na rzecz uczestniczki kosztów postępowania za dwie instancje, w tym kosztów nakazanego osobistego stawiennictwa strony.

W piśmie procesowym z dnia 1 września 2015 roku apelująca wniosła o zawieszenie postępowania na podstawie art. 177 § 1 pkt 1 k.p.c. wskazując, że w Sądzie Rejonowy w Turku pod sygn. akt I Ns 374/15 toczy się sprawa o stwierdzenie nabycia spadku po zmarłym w dniu 5 września 1940 roku W. Ś. (4), a w skład masy spadkowej wchodzi przedmiotowa nieruchomość.

Na rozprawie apelacyjnej w dniu 4 września 2015r. pełnomocnik uczestniczki J. M. wskazał na błąd w piśmie z dnia 1 września 2015r. , gdyż w istocie toczy się sprawa o dział spadku po W. Ś. (4) a nie sprawa o stwierdzenie nabycia spadku i z tego względu niniejsze postepowanie winno ulec zawieszeniu.

Uczestnicy postępowania: M. W., E. Ś. i A. Ś. wnieśli o oddalenie apelacji. Uczestniczka M. W. wniosła ponadto o obciążenie uczestniczki J. M. kosztami postępowania apelacyjnego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja J. M. okazała się nieuzasadniona.

Ustalenia faktyczne Sądu I instancji, istotne dla rozstrzygnięcia, nie budzą żadnych wątpliwości. Stąd te ustalenia, jak i poczynione przez Sąd Rejonowy w uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia wywody prawne Sąd odwoławczy
w pełni podziela i przyjmuje za podstawę własnego rozstrzygnięcia.

Wbrew bowiem stanowisku apelującej Sąd I instancji nie dopuścił się żadnych uchybień, które musiałyby skutkować koniecznością zmiany, bądź uchylenia zaskarżonego orzeczenia.

Jako nietrafione uznać zatem trzeba wszelkie wyeksponowane w petitum apelacji zarzuty, które – w powiązaniu z lekturą uzasadnienia wniesionego środka zaskarżenia – sprowadzają się w istocie do negacji stanowiska Sądu I instancji w zakresie charakteru posiadania całej przedmiotowej nieruchomości przez poprzedników prawnych wnioskodawców po dniu 16 kwietnia 1970 roku, w tym w kontekście pominięcia przez Sąd Rejonowy ustaleń
w zakresie przekształcenia posiadania zależnego na samoistne
w zakresie udziałów pozostałych współspadkobierców.

Z uwagi zatem na powyższe i na kształt zarzutu kontestującego ocenę dowodów - który zmierza w istocie do negacji oceny prawnej charakteru posiadania przedmiotowej nieruchomości przez poprzedników prawnych wnioskodawców - jedynie ogólnie stwierdzić należy, że w przedmiotowej sprawie nie doszło do naruszenia przepisu art. 233 § 1 k.p.c. Wskazać bowiem należy, że aby zarzut naruszenia wskazanej normy
okazał się skuteczny, strona powinna wykazać, jakich konkretnie dowodów sąd nie ocenił lub ocenił wadliwie, jakie fakty pominął i jaki wpływ pominięcie faktów czy dowodów miało na treść orzeczenia (vide: wyrok Sądu Najwyższego z 5 września 2002 roku, II CKN 916/00, publ. LEX nr 56897). Nadto tylko rażąco błędna ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd może stanowić podstawę uwzględnienia takiego zarzutu przez Sąd odwoławczy.

W ocenie Sądu Okręgowego ocena dowodów dokonana przez Sąd Rejonowy w niniejszej sprawie pozostawała oceną wszechstronną i pełną, a nadto odpowiadała zasadom logicznego rozumowania
oraz doświadczenia życiowego, dlatego też Sąd odwoławczy ocenę tę w pełni podziela. Sąd Rejonowy przedstawiony mu materiał dowodowy rozważył zgodnie z art. 233 § 1 k.p.c., nie dopuszczając się naruszenia tego przepisu. O błędnej ocenie materiału dowodowego, w tym osobowego w postaci zeznań W. Ś. (2) oraz jego córki, prowadzącej do dyskredytacji owych zeznań nie może stanowić eksponowane przez apelującą „zatajenie istnienia księgi wieczystej”, a także pominięcie przy opisie nieruchomości istnienia lokali gospodarczych, tym bardziej, że wbrew twierdzeniom apelacyjnym W. Ś. (2) w początkowej części zeznań wskazał, iż na działce (...) znajduje się dom mieszkalny oraz pomieszczenia gospodarcze (vide: zeznania W. Ś. (2), k. 83 akt). Dodatkowo podnieść trzeba, że wbrew twierdzeniom skarżącej Sąd I instancji nie uznał zeznań W. Ś. (2) za wiarygodne w całości. Uważna lektura uzasadnienia zaskarżonego postanowienia wskazuje bowiem, że Sąd orzekający odmówił wiarygodności zeznaniom zmarłego wnioskodawcy w części stanowiącej o braku żądania rozliczeń ze strony S. Ś. (1), a także w części dotyczącej zamieszkiwania jego żony w przedmiotowej nieruchomości odnosząc upływ czasu do tych właśnie kwestii, nie zaś istnienia księgi wieczystej.

W świetle powyższego jako chybione ocenić należy kontestowanie przez skarżącą ustaleń faktycznych w zakresie kwestii opłacania przez małżonków Ś. podatku. Sąd I instancji przyjął bowiem, tak jak wskazuje skarżąca, że S. Ś. (1) podatki za zbudowaną nieruchomość opłacała regularnie za lata 1998 – 2012 roku (vide: k. 264 akt).

Za nietrafny uznać jednocześnie trzeba zarzut dotyczący naruszenia przez Sąd orzekający przepisu art. 328 § 2 k.p.c.

O uchybieniu powyższej regulacji można mówić jedynie wtedy, gdyby uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia nie zawierałoby danych pozwalających na kontrolę tego orzeczenia (vide: postanowienie Sąd Najwyższego z dnia 21 listopada 2001 roku, I CKN 185/01, publ. LEX nr 52726, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 marca 2003 roku, IV CKN 1862/00, publ. LEX nr 109420, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 października 2005 roku, I UK 49/05). Przytoczony pogląd koresponduje
z zapatrywaniami doktryny, że naruszenie przepisu o sposobie uzasadnienia wyroku o tyle może stanowić przyczynę uchylenia wyroku, o ile uniemożliwia sądowi wyższej instancji kontrolę, czy prawo materialne i procesowe zostało należycie zastosowane (vide: J. Krajewski (w:) Kodeks postępowania cywilnego, t. 2, red. J. Jodłowski, K. Piasecki, s. 537).

W ocenie Sądu Okręgowego sytuacja taka w sprawie nie zachodzi, gdyż treść uzasadnienia pozwala na zbadanie sfery motywacyjnej orzeczenia i poddania go kontroli instancyjnej.

Pomijając powyższe i odnosząc się do zasadniczej podstawy apelacji zważyć trzeba, że zarówno w doktrynie oraz judykaturze nie budzi wątpliwości pogląd, że dopuszczalne jest zasiedzenie udziałów we współwłasności (vide: m.in. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 8 maja 2014 roku, V CSK 324/13).

Nie przecząc, że nienaruszalność prawa własności stanowi gwarancję konstytucyjną, od której tylko ustawowo wprowadza się odstępstwa, a zasiedzenie jest poważnym wyjątkiem od tej zasady, stąd zmiana charakteru posiadania zależnego współwłaściciela nieruchomości w częściach ułamkowych
w odniesieniu do udziałów pozostałych, w posiadanie samoistne, tj. posiadanie we własnym imieniu i niezależne od woli pozostałych współwłaścicieli, powinno nastąpić w sposób widoczny dla dalszych współwłaścicieli, co uzasadnione jest bezpieczeństwem stosunków prawnych i ochroną własności zważyć trzeba, że owa widoczna zmiana charakteru posiadania (woli władania rzeczą tylko dla siebie) – tak eksponowana przez skarżącą, wsparta tezami judykatów Sądu Najwyższego – odnosi się do konkretnych sytuacji, zapadłych na kanwie odmiennych, od przedmiotowego stanów faktycznych, gdy wnioskujący
o zasiedzenie podmiot administrował bądź zarządzał rzeczą wspólną w imieniu pozostałych współwłaścicieli uznając (szanując) jednocześnie uprawnienia dalszych współwłaścicieli do władania rzeczą wspólną, określonego w art. 206 k.c. (vide: uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 19 marca 2013 roku, III CZP 88/12; postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 12 lutego 2015 roku, IC CSK 251/14; postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 17 stycznia 2007 roku, II CSK 416/06).

Ważąc na powyższe, a także całokształt zgromadzonego
w sprawie materiału dowodowego uznać należy – jak zaakcentowano na wstępie i jak trafnie wywiódł Sąd I instancji, pomimo przeprowadzenia pewnego rodzaju wolty myślowej, w kwestii zasiedzenia udziału we współwłasności – że poprzednicy prawni uczestników postępowania, tj. W.
i S. małżonkowie Ś. nabyli przez zasiedzenie do wspólności ustawowej małżeńskiej z dniem 16 kwietnia 1990 roku przedmiotową nieruchomość.

W tym miejscu podkreślić bowiem należy – nie przecząc jednocześnie tezie, że norma art. 206 k.c. przyznając uprawienia do korzystania z rzeczy wspólnej każdemu
z współwłaścicieli, uchyla stosowanie ustanowionego w art. 339 k.c. domniemania posiadania samoistnego w stosunkach między współwłaścicielami – że nie wykonywanie przez współwłaścicieli władztwa w stosunku do rzeczy wspólnej nie może być nieograniczone w czasie (vide: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 8 maja 2014 roku, V CSK 324/13).

Tymczasem lektura akt sprawy wskazuje, że od momentu wydania orzeczenia w sprawie z wniosku K. K. (3), K. B. i W. B.
o zobowiązanie S. Ś. (1) do złożenia rachunku
z zarządu przedmiotową nieruchomością (niesformalizowanego zresztą), tj. od dnia 16 kwietnia 1970 roku żaden ze współwłaścicieli, czy też ich następcy prawny nie byli zainteresowali przedmiotową nieruchomością. Z dokumentów zgromadzonych w aktach sprawy nie wynika bowiem, aby na tej nieruchomości bywali, a tym bardziej, aby uzewnętrzniali swoje prawo współwłasności, pomimo, że od tego czasu W. i S. małżonkowie Ś. dokonywali remontów przedmiotowej nieruchomości, bieżących napraw, przyłącza sieci gazowej oraz instalacji gazowej, a w roku 1984 roku – z uwagi na jej pożar – niemalże całkowitej odbudowy, co z kolei w okolicznościach niniejszej sprawy stanowi po stronie W. i S. Ś. (1) zachowanie kwalifikujące wolę (animus domini) władania całą nieruchomością we własnym imieniu, z wyłączeniem (odsunięciem) pozostałych współwłaścicieli.

Wyłaniającego się zachowania, po okresie wydania przez Sąd Powiatowy w T. w sprawie o sygn. akt Ns 147/70 postanowienia (nie odbiegającego zresztą od działań podejmowanych do chwili orzekania) nie można zatem – wbrew stawianym zarzutom - upatrywać jako podejmowanego także
w imieniu pozostałych współwłaścicieli.

Bez znaczenia w ocenie Sądu Okręgowego na ocenę manifestacji woli władania całą nieruchomością wyłącznie dla siebie, z pominięciem pozostałych uczestników, czy też ich poprzedników prawnych był fakt pokrycia kosztów remontu nieruchomości po pożarze przez Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w T.. Znamiennym jest bowiem, że nieruchomość przedmiotowa posiada status zabytku, co usprawiedliwia finansową partycypację w jej remont ze strony podmiotu państwowego, tym bardziej, że ów remont przeprowadzony był
w trudnym okresie gospodarczym, kiedy to prywatne podmioty uzyskiwały wsparcie ze strony władz, bez wyłączenia jednocześnie ich prawa własności. Nie można przy tym pominąć, że to właśnie W. i S. Ś. (1) nadzorowali dokonywany po pożarze remont, planowali go, uzgadniali jego kolejne etapy, co w powiązaniu z kierowaniem właśnie do nich, jako posiadaczy samoistnych całej nieruchomości, korespondencji urzędowej stanowi o dostatecznej manifestacji woli władania nieruchomością wyłącznie dla siebie, ponad realizację uprawnienia z normy art. 206 k.c., tj.
z pominięciem pozostałych współwłaścicieli, którzy – wbrew zarzutom apelacyjnym – nie zamieszkiwali w okresie zasiedzenia w przedmiotowej nieruchomości. Twierdzenia apelacyjne w tym zakresie – zresztą bardzo lapidarne – pozostają gołosłowne, wobec niepotwierdzenia ich rzeczowym bądź osobowym materiałem dowodowym.

Opisanych powyżej i stanowiących o zamiarze posiadania przez W. i S. małżonków Ś. całej nieruchomości dla siebie zdarzeń (okoliczności) nie może niweczyć fakt obciążenia hipotecznego nieruchomości, a także akcentowanie „zamiatania liści”, czy „odgarniania śniegu”. Czynności te nie były bowiem – jak opisano powyżej - jedynymi, które wykonywali małżonkowie Ś..

Odnosząc się do twierdzeń apelacyjnych sprowadzających się do negacji początku biegu terminu zasiedzenia zważyć trzeba, że zarzut ten pozostaje bez wpływu na ocenę zasadności zaskarżonego orzeczenia. Nawet bowiem przy przyjęciu, iż termin ten bieg swój winien rozpocząć z chwilą uprawomocnienia się orzeczenia z dnia 16 kwietnia 1970 roku, to i tak zasiedzenie nastąpiło na chwilę wydania zaskarżonego postanowienia.

Pozostałe zarzuty skarżącej, w których kwestionuje zaniechanie dokonania sprawdzenia wartości przedmiotu sporu, czy też ustalone przez Sąd Rejonowy zakresy pokrewieństwa ocenić należy jako nieuzasadnione. Zarzuty ta nie wpływają bowiem w żaden sposób na wynik przedmiotowego postępowania, stąd nie zachodzi konieczność poddawania ich szerszej ocenie.

Konkludując stwierdzić należy, że wszelkie zarzuty apelującej sprowadzają się jedynie do polemiki z prawidłowymi ustaleniami Sądu I instancji i w konsekwencji z prawidłowym rozstrzygnięciem, a zatem nie mogą one odnieść zamierzonego skutku, tym bardziej ważąc na zeznania samej skarżącej J. M., w których przyznała, że jej ojciec S. Ś. (1) nigdy nie partycypował w kosztach utrzymania nieruchomości, godził się i akceptował, że wszelkie decyzje podejmuje samodzielnie jego brat z żoną dodatkowo akcentując, że S. Ś. (1) nigdy nie złożyła żadnego rachunku
z zarządu, co zarazem niweczy zarzut skarżącej, w którym stawia tezę przeciwną, bez szerszego jej rozwinięcia.

Wobec braku zależności prejudycjalnej przedmiotowego postępowania od wyniku postępowania w sprawie o dział spadku postanowieniem z dnia 4 września 2015r. Sąd Okręgowy oddalił wniosek o zawieszenie postępowania w oparciu o normę z art. 177 § 1 pkt 1 k.p.c.

Zasadność zaskarżonego orzeczenia czyni jednocześnie nieuzasadnionym zarzut negujący rozstrzygnięcie o kosztach postępowania.

Wobec powyższych rozważań i z mocy art. 385 k.p.c. w zw.
z art. 13 § 2 k.p.c. apelację J. M. jako bezzasadną należało oddalić.

Aleksandra Bolczyk Iwona Złoty Iwona Przyłębska – Grzybowska

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Renata Bernard
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Koninie
Osoba, która wytworzyła informację:  Iwona Złoty-,  Aleksandra Bolczyk ,  Iwona Przyłębska – Grzybowska
Data wytworzenia informacji: